30 paź 2010

Gruszkówka

Dzisiaj na dobry początek dnia nastawiłem jeden słój z gruszkówką.
Ok. 1,7 kg gruszek (konferencje i komisówki) pokrojonych w kostkę zalałem 0,6 litra spirytusu 95%. Słój poszedł do szafy na najbliższe pół roku :-/. Na wiosnę zleję alko, gruszki zasypię 0,5 kg cukru żeby sok puściły, potem wszystko wymieszam a gruchy odcisnę (i to też po przefiltrowaniu doleję). Do tego trochę kwasku cytrynowego bo czuję, że słodkie będzie ulepkowato. Będzie dobrze :-).
Gruszki zalane i butelczyna gotowca :-)

A parę dni temu przefiltrowałem pierwszy słój z początku roku. Mniam. Robiona inaczej - ok. kilograma gruszek zalanych pół litra spirytusu i pół litra wódki. Do tego pół kilo cukru (na raty dodany) i na koniec 25 ml rumu + ok. grama kwasku. Ma to moc i smak. Drugi słój jeszcze stoi.

28 paź 2010

Ręce opadają momentami.

Zapewne można by powiedzieć "jaka uczelnia tacy studenci". Prowokuje to też domysł "jaka uczelnia tacy jej absolwenci" - niestety.
W każdym razie coś, co nazywa się uczelnią a nie potrafi wypracować własnego wizerunku i tylko bazuje na renomie Uniwersytetu Warszawskiego (UW) nie może być dobre. Najbardziej rozłozył mnie na łopatki skrót "UW im. MS-C" - brzmi dumnie :-D.
No cóż... jaka uczelnia takie ambicje jej studentów - jak widać tych co wychodzą z założenia "płacę więc będę miał dyplom" jest całkiem sporo.

Wiem... czepiam się ;-)