uwaga - wpis zawiera lokowanie produktu ;)
Troszkę się zeszło ale jednak chciałem prowansalską wycieczkę pokazać. Niezbyt napięta, jednak dosyć konkretna, czteronoclegowa trasa - jak ktoś nie ma sprecyzowanego pomysłu na ułożenie podróży.
Z informacji praktycznych ważne może być to, że nawigacja Garmin (nie wiem jak inne), tak w Aix jak i w Nimes się pogubiła i miała nieaktualne mapy - kierowała miejscami pod prąd (Nimes), albo w ulice dostępne tylko dla mieszkańców z abonamentem (Aix - uliczki zamknięte wysuwanymi pachołkami). Skończyło się na Google Maps, które okazały się aktualniejsze.
Dwa przetestowane hotele mogę spokojnie polecić. Przyjemniejszy w Aix ale ten w Nimes też daje radę (dużym plusem jest lokalizacja). Obydwa jednak nie mają własnych miejsc parkingowych i najlepiej garażować na podziemnych parkingach miejskich (na szczęście w obu przypadkach są niedaleko).
Aix-en-Provence: Hotel Cardinal - http://www.hotel-cardinal-aix.com/ - wystrój "full romantik" :).
Nimes: Empire Hotel - http://www.hotel-empire.com/ - zasadniczo normalny hotel bez specjalnych rewelacji ale też bez minusów (teoretycznie ma prywatny parking, jednak chyba minimalny i nie załapaliśmy się na miejsce).
Ceny: ok. 75 euro za dwuosobowy pokój.
Z dodatkowych praktycznych miejsc naprawdę warta uwagi jest restauracyjka "L'Etoile" w Nimes (1 Rue Thoumayne) - kuchnia prowansalska - palce lizać :) (trzeba się tylko nastawić na czekanie na jedzenie).
Trasa:
ok. 1200 km licząc z Lyonu.
- Lyon
- Aix en Provence
- Moustiers-Sainte-Marie
- Gorges du Verdon
- Aix en Provence
- Aigues Morte (+ przejazd przez Camargue)
- Nimes
- Les Baux de Provence
- Nimes
- Pont du Gard
- Uzes (przejazdem)
- Pont-Saint-Esprit
- Lyon.
Aix-en-Provence
Miasto wody i sztuki - jak jest reklamowane. Sztuka, jak to sztuka - żeby się z nią spotkać, trzeba pójść w konkretne miejsca (i oczywiście mieć na sztukę "zajawkę", co nie każdy ma) ale fontanny (w tym taka z ciepłą wodą) na każdym kroku, naprawdę robią wrażenie.
|
Główna aleja w Aix. Żeby ułatwić życie z jednej strony są knajpy, a z drugiej sklepy. |
|
Nocny spacer. Lokal z niebieską poświatą to, niestety nie przetestowany, "bar serowy" La Fromagerie du Passage. Z zewnątrz wyglądał ciekawie, a z tego co czytam w sieci to wart był odwiedzenia... cóż, nie można mieć wszystkiego ;) |
|
Fontanna czterech delfinów z ... 1667 roku. |
|
Jak widać wszędzie potrafią z ładnego miejsca zrobić chlew. Wyraźnie dzik się komuś ze świnią pomylił ;). Oczywiście jest to kolejna fontanna a nie jakiś "zwykły, bezużyteczny dzik". |
|
Aix to miasto Cezanna. Takie znaki w chodniku wyznaczają ciekawe trasy - w wielu miastach są w ten sposób wykorzystane symbole danego miejsca (np. w Nimes jest to krokodyl). |
|
Katedra w Aix czyli "z architekturą przez wieki". Budowana i rozbudowywana była przez tyle setek lat (zaczęto w V a skończono w XVIII - i mówcie, że u nas długo budują ;) ), że zapewnia przegląd różnych stylów. |
|
Róże wylewające się z podwórka. Motyw kwiatów w każdym możliwym miejscu jest, nie da się ukryć, urokliwy. |
|
Ogródek dzienny. W nocy okiennice są zamknięte i kwiaty są w domu. |
|
Nawet małe okienko to dobre miejsce na doniczkę. Klasycznie, internetowo-infantylnie, powinienem zamiast podpisu wstawić serduszko ;) |
|
Kapliczka? |
|
Śmiałem się, że w tym mieście panienka stoi na prawie każdym rogu. No... nie zawsze panienka ;) |
|
Widok na dachy z hotelowego pokoju. Taki widok z okna mógłbym mieć na stałe. |
|
Klatka schodowa w hotelu Le Cardinal. |
Moustiers-Sainte-Marie
Francuska stolica fajansu (jest stosowne muzeum - nie zwiedzaliśmy). Nad miasteczkiem, na łańcuchu rozciągniętym między górami wisi gwiazda - jak głosi legenda od XIII wieku.
|
W Moustiers trafiliśmy akurat na vide-grenier, tak więc tłok był na raz turystyczny i handlowy. |
|
Dzwonnica... |
|
Dołem płynie potok jak z rajskiej wyspy. |
|
Zakamarki. |
Gorges du Verdon
Jechaliśmy tam niezbyt wiedząc czego się spodziewać (jasne - fotki wcześniej ogarnięte, zachwyty innych przeczytane... ale kto ich wie...). Powiem tylko, że było warto :)
|
Na zdjęciu ich nie widać ale tam... daleko, latały sępy. (fot. 1) |
|
Stojąc pod ścianami kanionu, człowiek nabiera trochę pokory. (fot. 2) |
|
Tak, ta woda naprawdę ma taki kolor. (fot. 3) |
|
Kamyk. (fot. 4) |
|
Część spaceru prowadzi przez tunele. Niezbędnym wyposażeniem jest latarka (u nas w telefonie musiała wystarczyć). Dobre buty też się mogą przydać (w niektórych miejscach stoi woda). (fot. 5) |
|
W kraju gdzie nie ma huśtawek na placach zabaw (bo niebezpiecznie), informacja o tym, że trasa turystyczna może zostać w moment zalana z powodu pracy elektrowni trochę wyżej na rzece, jest dosyć zabawna. |
|
(fot. 7) |
|
Jest wysoko. Oprócz zwykłych turystów przyjeżdża tam masa fanów wspinaczki (fot. 8) |
|
"Łowcy sępów". Takiej ilości profesjonalnego sprzętu foto w tak dzikiej okolicy, jeszcze nie widziałem. |
Aigues Morte
Martwe wody. Dawniej port, z którego wyruszały krucjaty. Aktualnie atrakcja turystyczna w drodze na wybrzeże - w pewnym momencie historii "ciut" zmieniła się linia brzegowa, co uniemożliwiło korzystanie z portu.
|
Mury. W środku jest miasteczko. |
|
Zaraz za groblą słone, różowe rozlewisko. |
|
Miasteczko nie może wyglądać ponad mury. |
|
Wystawa Józefa Jakubczyka w sali wystawowej merostwa. Jest coś mega pozytywnego w spotykaniu takich ludzi. Mam wrażenie, że tacy jak on więcej robią dla promocji Polski w całkowicie naturalny sposób, niż wielkie akcje za "bimbaliony" ministerialnych złotych. Przykre jedynie jest to, że często takie postacie, wsparcie mają głównie ze strony zagranicznej, a nie polskiej - a patrząc na tłum ludzi zwiedzających wystawę powinno być ciut inaczej. |
|
Mistrz pokazuje i objaśnia :) |
Nimes
Oglądając film o historii miasta (swoją drogą świetna produkcja promocyjna) rozwaliło mnie, że tu sytuacja jest dokładnie odwrotna od znanego wszystkim Asterixa. Nimes założył Gall, który zbratał się z Rzymianami i innych Gallów wycinał w pień - ot... wyczucie silniejszego.
|
Brama Augusta - szału nie ma ale to właściwie jeden z najważniejszych zabytków tego miasta. |
|
Krokodyl z wymacanym nosem :). Gad nie jest przypadkowy - występuje w herbie i odwołuje się, oczywiście, do czasów rzymskich. |
|
Okrąglak - trzeba zwiedzić. |
|
Dachy, dachy, dachy. Między nimi ogródek. |
|
Tu niebawem będzie muzeum romańskie. Na razie placu pilnuje matador. |
|
Taras nad garażem. |
|
Po takie klimaty lubię zaglądać w małe uliczki. |
|
Przystanek autobusowy autorstwa Philppa Starcka. Niestety odrobinę zdemolowany - to chyba przypadłość przystanków. |
|
Maison Carrée - kolejny staroć ;). Tu wyświetlany jest film o historii miasta. Aha... nic innego tu nie ma. |
|
"Nemuasa" - nimfa nurkująca poprzez czas... (ideologia jest ciut dłuższa :) ). Autorem jest Francois Godebski (polskie ślady można znaleźć na każdym kroku). |
|
Tour Magne - staroć nad starocie. Na górę można się wdrapać i zerknąć na panoramę miasta. |
|
Panorama Nimes z wieży. |
|
Najbardziej tajemnicze odkrycie w Nimes. "Drzewo wolności" - dar miasta Rybnik z 13 maja 1982 roku. Google o tym milczy, a mnie nurtuje kto w środku stanu wojennego to wolnościowe drzewo posadził. |
Les Baux de Provence
|
Miasteczko. W tle skały, które wg legendy (kolejny raz w tym wpisie) stanowiły pierwowzór piekła Dantego. |
|
Zamek na skałach. |
|
Widok z zamku na gaje oliwne. |
|
Na przedzamczu (?) rozstawione są różne machiny bojowe. |
Pont du Gard
"Must see" południowej Francji. Most - akwedukt. Zbudowany bez zaprawy ponad 2000 lat temu nadal stoi. Do niedawna jeździły po nim nawet samochody. Jak widać można i nie musi być jak u współczesnych deweloperów, że budynek zaczyna pękać 2 lata po oddaniu do użytku :).
|
Widok z dołu. |
|
Widok z góry. |
|
Oprócz świetnie zachowanej części nad rzeką są też inne, niestety w o wiele gorszym stanie. Trzeba pamiętać, że okoliczni mieszkańcy przez wieki korzystali z takich budowli jak z kamieniołomów. |
Pont-Saint-Esprit
Miasteczko znane z historii najnowszej jako odrobinę "miasto wariatów" ;). W 1951 roku kilkaset osób zwariowało. Ot, tak po prostu. Parę tego nie przeżyło - wiadomo, nagłe wariactwo może prowadzić do opłakanych skutków. Wyjaśniono to zatruciem sporyszem poprzez mąkę użytą przez jednego z piekarzy. Drugim wyjaśnieniem - takim bardziej z archiwum X, chociaż podobno wziętym z archiwów amerykańskich - jest test LSD.
|
Gargulce z kościoła niejedno chyba widziały. Na pewno historia z 1951 roku musiała im się bardzo spodobać. |
Taka to była wycieczka.
Można by do tego dorzucić przystanek w Arles, na Uzes poświęcić chociaż godzinę spacerem, a w Camargue zobaczyć stada flamingów. Aby to wykonać to jednak trzeba by się zbierać wcześniej niż o 10:00-11:00, co nam nie wyszło ;). Na szczęście flamingi zwiedziliśmy innym razem :)
Z dodatkowych obserwacji jest jedna... stała ;). Francuzi to w dużej części makabryczni kierowcy i właściwie każda sytuacja bardziej skomplikowana niż
długa, jednokierunkowa prosta (czyta: trzypasmowa autostrada) ich odrobinę przerasta i generuje problemy. Z tego powodu zalecam czujność ;)