Wiem, wiem... nie pisałem, nie bywałem. Cóż, takie życie. Ostatnie trzy miesiące płyną pod znakiem samotnego ojcowania co nie wpływa najlepiej na dodatkową działalność ;) (co prawda już właściwie mam opanowane prawie idealne planowanie) a dodatkowo główna moja muza chyba odpłynęła w dal i nie czyta. Heh... tak też bywa ;).
No tyle tytułem tłumaczeń i użalania ;).
Ostatnio udało mi się wreszcie rozlać - do butelek oczywiście - porzuconą w pewnym momencie gruszkówkę. Zostały gruchy a raczej grucho-alko-paćka. No... głównie alko. Wyrzucić grzech ale też niezbyt wiadomo co z tym fantem zrobić. Hmmm... po zastanowieniu wiadomo. Czekoladki. Wypełniacz niby idealny. Pierwsza próba nie była jednak idealna. Użyłem samej papki ale okazała się za mało gruszkowa, za to bardzo alkoholowa... niezłe ale można lepiej (w sumie co kto lubi ;) ).
Finalnie, dziś, wykonałem miks alkogruszek z, na szybko zrobionym, "gruszko dżemem" (rozgotowałem owoce z cukrem i dodatkiem kwasku cytrynowego). Wyszło nieźle, chociaż może będzie trzeba dosłodzić i dodatkowo doalkoholizowac czystą gruszkówką wkład, żeby nabrał jeszcze charakteru. W każdym razie smakowite jest i nie aż tak pijackie jak w pierwszej wersji.
Mając gruszkowy dżemik zrobiłem też wersję soft dla dzieciaków. Po sztuce na łeb... na szczęście miałem więcej czekolady i wypełniacza bo stanowczo zażądały dokładki :)
grunt to kreatywność i dobry pomysł na wykorzystanie alko-gruszek :D
OdpowiedzUsuńchętnie bym się skusiła na taką czekoladkę.
Pozdrawiam!
Podoba mi sie twoja pomyslowosc!
OdpowiedzUsuńMistrzowskie, rzec by można.
OdpowiedzUsuńUhhh... dziekuje :)
OdpowiedzUsuńZasadniczo pierwsza partia czekoladek zniknęła w chwilę w ustach testerów.
Jak ładnie lśni ta czekolada :)
OdpowiedzUsuń