3 sty 2011

Miso - zupka po japońsku.

Ciąg dalszy prób kulinarnych związanych z krajem kwitnącej wiśni. Po ostatnim moim odkryciu - czyli przedświątecznej wizycie w dwóch warszawskich sklepach z japońskimi produktami (uhhh... że też dopiero teraz trafiłem do tych miejsc) tym bardziej naszła mnie ochota na kombinowanie. Przyszedł czas na zupę miso. Od razu powiem, że już po pierwszym wykonaniu (a wykonań było parę) stało się jasne, że tym co jest podawane w zestawach lunchowych w warszawskich "suszarniach" to już nie jesteśmy zainteresowani :-).
Oryginalny przepis (o ile w przypadku miso można tak powiedzieć - wzorowałem się na paru i szczerze mówiąc każdy był trochę inny) odrobinę zmodyfikowałem - pastę miso kupiłem już ze smakiem rybnym (tylko taka była) i po konsultacji z panią w sklepie wyszło, że rybnego bulionu dashi mogę dać tylko do smaku w razie potrzeby.

Miso to podobno też bardzo zdrowy posiłek ale jak dla mnie to zupełnie inna para kaloszy ;-)
Składniki na dwuosobową wyżerkę:
- woda - 3 szklanki (używam szklanki ok. 200 ml - dwie szklanki daję na początek a potem tą trzecią dolewam wrzątku jako uzupełnienie sprawdzając smak żeby zupa nie była za bardzo esencjonalna),
- grzyby shitake (suszonych, krojonych wrzucam 7-9 plasterków),
- wodorosty wakame - "trochę" :-) - rozkruszonych wyjdzie około łyżki (trzeba pamiętać, że 10-krotnie zwiększają swoją objętość i rozwijają się więc będzie tego sporo i z tego też powodu warto suche połamać na dosyć drobne kawałki),
- dashi - jak już wspomniałem odrobina w moim wypadku (normalnie trzebaby dać odważną łyżeczkę proszku),
- sake - 2 łyżeczki,
- pasta miso - 2 łyżki (nie należy przesadzić a ponieważ dodaje się ją na samym końcu więc można na początek dać ciut mniej a potem dodać),
- tofu - ja daję pół kostki Tofu Tradycyjnego z Polsoji (takie z marketu),
- rzepa (biała, podłużna do kupienia w każdym markecie) - ok. 10 grubych plasterków w zależności od wielkości samej rzepy,
- dymka (cebulka i szczypior),
- por - kawałek ok. 4-5 cm pocięty w cienkie plasterki.

OK, teraz gotujemy :-)
Na początek suszone grzyby warto wrzucić do garnka, zalać dwoma szklankami wody i zostawić na jakiś czas (najlepiej jakby poleżały z pół godziny ale może być krócej) żeby trochę namiękły. Ja dzielę je też na mniejsze kawałki.
Pokrojoną w plasterki rzepę dorzucić do grzybów, dolać sake, dosypać dashi i zagotować. Gotujemy ok 15 minut na małym ogniu. W międzyczasie dodajemy pokrojoną w plasterki cebulkę (po ok. 7 minutach) oraz por i wakame (na ostatnie 5 minut). Testujemy smak i dolewamy trzecią szklankę wrzątku (może być niepełna).
Po 15 minutach odstawiamy z ognia. Pastę miso rozrabiamy z dwoma-trzema łyżkami otrzymanego bulionu (wcale nie jest taka chętna do rozpuszczania się), wlewamy do garnka i mieszamy całość. Ważne żeby już nie gotować zupy.
Do misek wkładamy pokrojone w kostkę tofu, wsypujemy szczypior i zalewamy gorącą miso.
Wychodzą dwie całkiem sycące porcje. Smacznego :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz