17 mar 2011

Efekt kamienia

Powiedziało się A trzeba powiedzieć B. Dzisiaj już normalny, pełnowymiarowy wypiek nakamienny czyli pizza z kamienia wzięta.
Pizza gotowa żeby włożyć ją do pieca. Kamień wygrzany przez godzinę już czeka.
Forma prostokątna - tak lepiej się wpasuje na kamyczek.
Ciasto przygotowałem wg przepisu z Coś niecoś w lekko zmienionej ilości (proporcje w miarę zachowałem):
- mąka - 210 g
- drożdże (świeże) - 11 g
- sól - niecałe pół łyżeczki
- woda - 120 ml
- oliwa - niecałe 2 łyżki
Całość wymieszać i wyrobić ok. 5 minut. Potem wrzucić do miski nasmarowanej oliwą (kulęciasta też w tej oliwie obtoczyć) i zostawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.
Sos to przecier pomidorowy z kartonu doprawiony mieszanką prowansalską + dodatkowe oregano + sól + cukier (odrobina). Zasadniczo to trzeba przyprawić do smaku. Można by dodać czosnek... niestety okazało się w ostatniej chwili, że "wyszedł".
Na wierzch idzie co kto lubi. Dzisiaj był "pełen wypas". Sery - mozzarella i myśliwski (część pizzy była za to bez sera). "Punktowo" - salami (pikantne), boczek (wędzony), tuńczyk (z puszki), krewetki (małe). I warzywnie w miarę po całości - pomidor, papryka, cebula i oliwki.

Pizza w piekarniku. Tu spędziła ok. 9 minut w temperaturze 240 stopni..
Gotowa :). Chrupiący spód. Poezja :)

Zestaw familijny w kawałkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz