16 mar 2011

Nowy twardy koleżka ;)

Przycięta do odpowiedniego rozmiaru płyta granitu. Troszkę się ubrudziła przy pierwszym użyciu.
Czas przedstawić nowego mieszkańca bloku. Twardy z niego typ, niczym granit :).
Otóż nowym domownikiem stał się kamień do pizzy. Od jakiegoś czasu taki kamyczek za mną "chodził" a jako, że nie bawiły mnie cenowo kamienie z allegro (60-100 zł + przesyłka) to rozglądałem się za tańszą opcją. Niedawno rozwiązanie znalazło się samo w jednym z marketów budowlanych - płyty granitowe 40x40 cm (2 cm grubości) w promocyjnej cenie 15,99. Zapytałem tylko czy są czymś impregnowane - bardzo mnie ucieszyło tłumaczenie, że to taka cena i promocja itp bo klient musi impregnować we własnym zakresie - jak dla mnie bomba! Ciężar pod pachę i do domu.
Tu powstał mały zgrzyt - rzeczywiście nie zmierzyłem piekarnika i nie zastanowiłem się za bardzo czemu te z allegro mają jeden bok krótszy. 40 cm na szerokość owszem, pasuje jednak głębokość jest mniejsza. No, ale przecież co za problem? Kamień do samochodu i pod cmentarz... hmm... kolejne dwa odwiedzone cmentarze okazały się pozbawione firm nagrobkowych. Niezrażony udałem się na Powązki - tam jest cała ulica tylko zakładów kamieniarskich. Kolejna kłoda pod nogi ;) - w zimie nie tną kamienia i zakłady są ale warsztaty mają pozamykane. Rozwiązaniem okazała się wizyta w firmie zajmującej się kamieniarstwem domowym - parapety, blaty itp. Za przysłowiową "flaszkę" (dałem 20 zł - pewnie za 10 też by się dało) 10 cm zostało obcięte. I w ten sposób szara płyta granitowa z marketu stała się kamieniem do pizzy. Koszt 35,99 zł. Zabawa przy okazji - bezcenna! A jestem przekonany, że można to załatwić taniej.
Podparłem się blogiem "Coś niecoś" i pierwsza próba była bardzo udana (jak na masę błędów, które zrobiłem). Teraz czas na kolejne, już bardziej przemyślane podejście i z niego zapewne będzie relacja.

Kamień do czeka na pizze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz